Kandydat na urząd Prezydenta RP Szymon Hołownia o wierze, Ewangelii, Kościele

Wybory prezydenckie odbędą się już za niecałe dwa tygodnie. Coraz częściej w różnych programach telewizyjnych pojawiają spoty wyborcze oraz relacje z licznych spotkań kandydatów ze swoimi wyborcami. Jako Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce, a już tym bardziej jako poszczególne parafie nie angażujemy się na rzecz jakiejkolwiek partii politycznej czy ugrupowania. Nie oznacza to, że jest nam wszystko jedno, kto obejmie ten najważniejszy i najwyższy urząd przedstawiciela polskich władz. Zgodnie z zasadą, że nie można komuś czegoś dać, jeżeli samemu się tego nie posiada, warto wiedzieć – z punktu widzenia osób wierzących – jaki jest stosunek poszczególnych kandydatów do chrześcijaństwa, wiary w Boga i relacji z Jezusem Chrystusem.

Oczywiście trudno jest śledzić wszystkie wypowiedzi każdego z kandydatów i z nich wyłuskiwać myśli, które odzwierciedlają ich stosunek do Boga i bliźniego. O wiele łatwiej, gdy takie stanowisko podane jest niemalże całościowo – jak było to w przypadku Szymona Hołowni, który 21 stycznia 2019 wziął udział w otwartym panelu dyskusyjnym, który odbył się w auli Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania Rzeszowie. Zapraszamy do obejrzenia prawie półgodzinnego nagrania, w czasie którego Szymon Hołownia mówi o wierze, Ewangelii i Kościele. Ważniejsze wypowiedzi kandydata na prezydenta zamieszczamy poniżej w formie pisanej – prosimy jednak wziąć pod uwagę, że język ‘mówiony’ nieraz odbiega od tego ‘pisanego’. Wypowiedzi są tylko ‘odpisane’ z tego nagrania.

Jeżeli ktoś z Was, drodzy internauci, znajdzie jakieś ciekawe fragmenty wypowiedzi innych kandydatów w tej samej kwestii, prosimy o przesłanie linku, a postaramy się je również zaprezentować.

Jako duchowny nie chciałbym nikomu podpowiadać, na jakiego kandydata powinno się głosować – choć zamieszczenie takiego materiału może to sugerować. Najważniejsze jest to, aby poprzez oddanie swojego głosu pokazać, że los naszego kraju leży nam na sercu. Drugim sposobem pokazania sobie samemu i po części Panu Bogu, że zależy nam na tym, jak będzie się rozwijało nasze Państwo, jest również to, czy będziemy pamiętali o wyborach w swoich modlitwach.

Zobacz również: Wystąpienie Szymona Hołowni w Toruniu

Jeżeli jesteśmy przekonani do któregoś kandydata, pomóżmy mu pozyskać kolejnych zwolenników, a oni niech pozyskują dalszych. Pamiętajmy, że poniżanie przeciwnika na pewno nie jest czystym ‘zagraniem’ chrześcijańskim. Opierajmy się na tym co dobre i popierajmy tych, którzy są dobrzy.

Tekst: ks. dr Alfred Borski


„Chrześcijaństwo pomyliło nam się ze światopoglądem, pomyliło nam się ze stosunkiem do aborcji, do in vitro, do tysiąca różnych spraw społecznych. A to, co jest jego istotą – tak jak powiedział tu ks. Biskup [abp Grzegorz Ryś – przyp. red.] – czyli relacja z Jezusem Chrystusem, szwankuje. Jeżeli nie wierzycie, to przeprowadźcie prosty test pytając ludzi, co Kościół sądzi na temat in vitro albo aborcji. Będą opowiadali godzinami, czerwieniąc się z emocji, zgadzając się lub się nie zgadzając. ‘A co powiesz mi o Jezusie Chrystusie?’ I w tym momencie zacznie się prywatyzacja wiary, zamykanie się, czerwienienie się, ‘odczep się, to jest moja prywatna sprawa, to nikogo nie powinno obchodzić’, itd., itd.”

„Jeżeli nawet prawdziwa jest ta liczba, która mówi, że 40% Polaków chodzi do kościoła, tzn.  że 60% nie chodzi. Przestańmy się wreszcie podniecać tym, że 40 chodzi. 60 nie chodzi! Jesteśmy krajem misyjnym. Czy w naszym chrześcijaństwie jest ta misyjność? Czy w nas jest ta ciekawość? Bo jeżeli jest miłość do kogoś, to jest też ciekawość tej osoby. Jest chęć, jest jakiś dynamizm. Jest to, że ja chcę wyjść z tą miłością. Jakoś nią żyć. A nie kontemplować, czytać o niej, pisać do szuflady. Pisać z niej habilitacje, doktoraty, robić prawa miłości, itd., itd. Ona we mnie żyje i ludzie to widzą, że to we mnie żyje. Miłość do żony, miłość do dziecka, miłość do przyjaciela, miłość, którą przeżywam na tysiąc różnych sposobów.”

„Czy jesteśmy w stanie uwierzyć, że – tak jak mówił papież Franciszek – w ewangelicznej przypowieści mamy jedną owcę, która się zgubiła i pasterz idzie jej szukać, ale my żyjemy w czasach, w których zgubiło się dziewięćdziesiąt dziewięć. I teraz mamy albo siedzieć i pielęgnować tę jedną, dorzeźbiać Venus z Milo, albo rzeczywiście uwierzyć, kiedy moje chrześcijaństwo staje się w tym, kiedy moje chrześcijaństwo ma relację z inną osobą. Kiedy ono staje się w głoszeniu. Ono staje się w przekazywaniu. Rodzę nowych chrześcijan.”

„Miałem tutaj rozmowy przed wejściem z przedstawicielami lokalnych mediów, którzy powiedzieli: u nas na Podkarpaciu wskaźniki są najwyższe. Najwięcej ludzi z całej Polski chodzi do kościoła. Ja mówię: świetnie, ale dla mnie to jeszcze o niczym nie świadczy. Pozwólcie, że wejdę na wasz internet, na wasze Facebooki i poczytam, jak się odnosicie do siebie. Czy na Podkarpaciu jest wyraźnie mniej hejtu, wyraźnie mniej hejtu w internecie, niż w całej Polsce”. Czy Podkarpacie przoduje w Polsce, gdy chodzi o przywracanie sprawiedliwości, która w tym świecie jest zaburzona w sposób absolutnie makabryczny. Czy Podkarpacie – skoro tylu ludzi chodzi do kościoła – jest bliżej raju, niż Łódzkie, niż Szczecińskie, niż Podlaskie, niż wiele innych. Czy u was, jak się przyjeżdża i wysiada się w Jasionce na lotnisku albo na dworcu ludzie się jakoś inaczej do siebie odnoszą, są tacy ewangeliczni, tacy chętni do służby, tacy zupełnie niezwykli, niespotykani w całym kraju. Jeżeli tak jest, to uwierzę wam, że rzeczywiście jesteście najbardziej religijnym obszarem w Polsce. Ale jeżeli nie… Ja daleki jestem od tej błyskotliwej i nie do końca prawdziwej – z punktu widzenia sakramentologii i teologii – tezy, że od chodzenia do kościoła człowiek nie staje się chrześcijaninem, tak jak od chodzenia do garażu nie staje się samochodem, bo to jest trochę bardziej skomplikowana rzeczywistość. Ale ja myślę, że chyba my już wszyscy zaczynamy czuć, że coś nam w tym wszystkim nie styka – przynajmniej większość z nas, którzy w tym środku jesteśmy.”

„Jeżeli nie ma osobistej relacji z Jezusem Chrystusem, to jesteśmy jak bogaty młodzieniec: wszystko robił dobrze, moralnie doskonały, ale chrześcijaninem jednak nie został, bo się nie zdecydował na relację z Chrystusem. Kiedy patrzę na swoje życie, to myślę, że najtrudniejszą rzeczą jest dla mnie walka z tym, o czym Chrystus tak często mówi, bo On im nie wyrzuca brak miłości. On im wyrzuca brak wiary. Wiary w kogo? Wiary w Ojca.”

„Wiecie, czego nam najbardziej brakuje? Tęsknoty za Ojcem – takie mam wrażenie. I mi też. Że pierwsi chrześcijanie, jak na nich patrzę, ich nakręcała w znacznej mierze tęsknota, bo oni wierzyli, że On przyjdzie, zaraz. Oni wierzyli, że oni nie żyją w czasach po Chrystusie, tylko że przed Chrystusem żyją. Przecież nic się w naszych czasach nie zmieniło. Przecież my nadal żyjemy w czasach przed Chrystusem, a nie tylko po Chrystusie. Czy w nas jest tęsknota za Nim? Czy my wołamy: maranatha —przyjdź Panie Jezu? Czy może raczej: Jezu, byle nie dzisiaj, bo ja mam jutro lekarza, bo jeszcze mam parę spraw do załatwienia. Jezu, rozwiązywaczu wszystkich problemów, jakie istnieją, jeszcze nie, bo ja jutro mam jeszcze bardzo ważne spotkanie. Jeszcze to, jeszcze tamto. Byle nie dzisiaj. Maranatha, przyjdź już dzisiaj.”

“W Afryce obejrzałem ostatnio film, który mną wstrząsnął absolutnie do głębi, jak kameruńscy żołnierze, co się później okazało, wyprowadzają za wioskę dwie kobiety i dwójkę dzieci, i ich rozstrzeliwują. To jedno dziecko miało, dziewczynka, może tak z siedem lat, a to dziecko małe było przywiązane na plecach do matki i może miało roczek, może półtora, może dwa. W każdym bądź razie samo nie chodziło. Każą im klękać. Najpierw zabijają te matki, a później strzelają jeszcze do dzieci, do tego dziecka, które cały czas jest przyczepione do tej matki, która tam leży. Rozstrzeliwują to niemowlę. Obejrzałem ten film do końca i tak sobie pomyślałem, że świat, w którym się zabijają dorośli, to jest straszny świat. Ale świat, który robi takie rzeczy dzieciom, on nie zasługuje na to, żeby istnieć ani chwilę dłużej. Nie wiem, dlaczego Pan Bóg go jeszcze nie skończył. Może jeszcze mamy coś na nim do zrobienia. Może jeszcze nie wypełniła się miara. Może jeszcze chce dać nam szansę. Nie wiem, dlaczego. Ma wszystkie powody, żeby to skończyć. I odkąd zobaczyłem ten film poczułem, że pali mi się koło moich ‘czterech liter’. (…) Jeszcze dzisiaj muszę uzasadnić swoje istnienie na tym świecie. Jeszcze dzisiaj muszę spróbować być Jego rękami, Jego oczami. Nie ma innego powodu i nie ma innego zadania. I nie ma dla mnie innego chrześcijaństwa.”