Kazanie z okazji 158 lat kościoła Świętej Trójcy w Skoczowie

Skoczów 4.06.2024

W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię. Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego. I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów. Wtedy przyleciał do mnie jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek, który szczypcami wziął z ołtarza, I dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony. Potem usłyszałem głos Pana, który rzekł: Kogo poślę? I kto tam pójdzie? Tedy odpowiedziałem: Oto jestem, poślij mnie! A On rzekł: Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie bacznie, lecz nie rozumiejcie, i patrzcie uważanie, lecz nie poznawajcie! Znieczul serce tego ludu i dotknij jego uszy głuchotą, a jego oczy ślepotą, aby nie widział swoimi oczyma i nie słyszał swoimi uszyma i nie rozumiał swoim sercem, żeby się nie nawrócił i nie ozdrowiał! I rzekłem: Dopókiż, Panie? A On odpowiedział: Dopóki nie opustoszeją miasta i nie będą bez mieszkańców, domy bez ludzi, a kraj nie stanie się pustynią. Pan uprowadzi ludzi daleko, i w kraju będzie wielkie spustoszenie. A choćby została w nim jeszcze dziesiąta część, ta ponownie będzie zniszczona jak dąb lub jak terebint, z którego przy ścięciu został tylko pień. Pędem świętym jest jego pień. Księga Izajasza 6,1-13

Umiłowany Chrystusowy Zborze, Przewielebny Księże Proboszczu,
Wielebni Księża, Czcigodna Rado Parafialna, Drodzy Konfirmanci!

Dziękuję za zaproszenie na tę 158 rocznicę poświęcenia skoczowskiego kościoła Św. Trójcy. Czuję się zaszczycony możliwością wygłoszenia kazania. Przed 56 laty byłem tu konfirmowany, a przygotowywał mnie do niej śp. ks. Jan Noga, który przez pewien czas był na Mazurach i tam we wrześniu 1958 r. w Nawiadach został ordynowany. Pod koniec października 1959 r. władze Kościoła powierzyły mu tutejszą skoczowską parafię. Od września 1960 r. uczęszczałem na lekcje religii, które prowadził ks. Andrzej Czyż, a który również był na Mazurach. Jeśli dobrze kojarzę, to właśnie wtedy, po rocznym wikariacie u ks. sen. Alfreda Jaguckiego w Szczytnie, ks. Andrzej Czyż został przez ks. bpa Andrzeja Wantułę skierowany tu do skoczowskiej parafii do pomocy ks. Nodze. Tak się złożyło, że mnie, wychowanka tutejszych wspaniałych duszpasterzy skoczowskich, po studiach teologicznych ks. bp Janusz Narzyński skierował właśnie na Mazury, gdzie od grudnia 1977 r. przez 40 lat byłem czynnym duchownym, najpierw przez 19 lat w Kętrzynie, a ostatnio w Olsztynie. Od 5 lat jestem w stanie spoczynku, zaś odpowiedzialność za parafię w Olsztynie, która 26 maja br. obchodziła jubileusz 250-lecia pierwszego ewangelickiego nabożeństwa na Warmii, przejął ks. Łukasz Stachelek, a za Diecezję Mazurską ks. bp Paweł Hause. Na Mazurach byli i Wasi obecni duszpasterze. Także wasz wspaniały chór niejeden raz występował w mazurskich parafiach, za co jestem bardzo wdzięczny.

Jesteśmy na tym nabożeństwie, nie tyle po to, aby słuchać o pięknych dziejach Waszej parafii lub o historii Mazur, ale przede wszystkim dziękować Panu Bogu za tutejszy dom Boży, którego imię związane jest z dzisiejszym świętem. A najlepszym podziękowaniem jest wsłuchiwanie się z otwartym sercem w to, co Pan Bóg ma nam do powiedzenia. Jego Słowo, które dziś, w Święto Trójcy Świętej, jest podstawą tego kazania, nawiązuje do konkretnego wydarzenia historycznego i konkretnej postaci historycznej – do Izajasza i jego powołania na proroka. A wydarzyło się to około 740  roku przed narodzeniem Chrystusa.

Czytamy, że Izajasz był w świątyni i widział tam rąbek szaty Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym. Usłyszał też potężny śpiew serafów: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego.

Izajasz w świątyni doświadczył obecności niewidzialnego potrójnie świętego Boga. To szczególne objawienie wzbudziło przerażenie w sercu Izajasza: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów. To znaczy, że wszyscy są zepsuci i że nikt nie ostoi się przez świętym żywym Bogiem.

Trwoga jest zawsze, gdy człowiek z otwartym sercem przeżywa nabożeństwo i bliskość Boga. Poznaje swoją znikomość i grzeszność, widzi swoje winy, które oddzielają go od Świętego Boga, a których nijak sam nie może usunąć. Bez świadomości, że Bóg jest święty i wszechobecny, człowiek może mieć wielkie mniemanie o sobie samym, może myśleć, że jest panem świata, a w swoim postępowaniu z nikim się nie liczyć. Jednak Słowo Boże wyzwala z tego zaślepienia.

Izajaszowe świadectwo ukazuje nie tylko przepaść pomiędzy świętym Bogiem a grzesznym człowiekiem, ale przede wszystkim Bożą łaskę i zmiłowanie. Pokazuje, że grzeszny człowiek nie musi zginąć, że możliwy jest ratunek i pojednanie z Bogiem, bo to sam Bóg usuwa winę i daje nowe życie. Izajasz świadczy: Wtedy przyleciał do mnie jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek, który szczypcami wziął z ołtarza, i dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony.

Izajasz w obrazowy sposób mówi, że z ołtarza, z miejsca, gdzie składana była ofiara, jeden z serafów, czyli Bożych aniołów, wziął rozżarzony węgielek i dotknął usta proroka. Ten obraz pokazuje, że inicjatywa ratunku, usunięcia winy, odpuszczenia grzechu, wychodzi od Boga, a nie od człowieka. Ewangelia i cały Nowy Testament świadczy, że została złożona ofiara z niewinnego Baranka za winnego człowieka. Karę, na którą zasłużył grzeszny człowiek, wziął na siebie sam Bóg. Wina grzesznego człowieka, moja i każdego z nas, została usunięta za najwyższą cenę niewinnej krwi Jezusa Chrystusa przelanej na krzyżu Golgoty. Nie ma i nie było innego sposobu, aby grzeszny człowiek mógł się ostać przed Świętym Bogiem. To dar niepojętej Bożej łaski i miłości. Taki jest niewidzialny żywy Bóg w swojej świętości.

Święto Trójcy Świętej odsłania nam rąbek tajemnicy o Bogu – kraj Jego szaty. Prawda o Bogu wymyka się wszelkim próbom naszego rozumowania. Pan Bóg jest Święty, a więc w najwyższym stopniu jest inny, niż wszystko, co jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Bóg jest przecież ukryty przed naszymi oczami i niedostępny dla umysłu. Nie wolno nam tworzyć Jego obrazów ani kształtować o Nim pojęć.

Jak zatem możemy odczuć czy wyrazić Jego obecność? Jak od posługiwania się słowem ‘Bóg’, dojść do odczuwania Jego obecności, skoro według Pana Jezusa nie każdy, kto mówi: „Boże, Boże”, będzie zbawiony?

Gdy Izajasz uwierzył, że usunięta jest jego wina, a grzech odpuszczony, znalazł się w nowej sytuacji, stał się nowym człowiekiem. Usłyszał Boże wezwanie i odpowiedział na nie: Oto jestem, poślij mnie!

Izajasz został powołany na Bożego proroka. Bóg dotknął jego usta żarem Swojej Bożej wrażliwości. Odtąd stał się współodczuwającym z Bogiem, sam doświadczał Bożej troski o człowieka. Prorok reprezentował to Boże zatroskanie wobec ludzi, ale też nie raz łagodził Boży gniew.

Polecenie, które otrzymał Izajasz, cechuje jednak dramatyczna sprzeczność. Kazano mu zostać prorokiem, lecz miał działać wbrew celowi prorokowania. Powszechnie uważa się, że celem posługi proroka jest otwierać serca ludzi i wieść ich na drogę Boga, a nie zamykać ją przed nimi. Izajasz zaś usłyszał, że będzie miał do czynienia ze znieczulicą ludzkich serc, z ich niewrażliwością, ślepotą i głuchotą na Boże Słowo i działanie.

Początek prorockiej działalności Izajasza zbiegł się z czasem, kiedy pojawił się Tiglatpileser (745 r.), pod którego rządami Asyryjczycy postanowili podbić świat. Pokonując kolejne państewka, Asyryjczycy stali się zagrożeniem także dla Izraela i dla Judei. Względne bezpieczeństwo, zapewnione ludowi izraelskiemu w kilku poprzednich wiekach, zostało brutalnie zagrożone i ostatecznie przerwane. Kilkanaście lat później Królestwo Północne z Samarią, jako stolicą, zostało podbite przez Asyryjczyków. Efraim, jako naród, przestał istnieć. Podobny los spotkał później Judeę. A stało się tak z powodu cynizmu i głupoty ludzkiej, bo ani słowa proroka Izajasza, ani doświadczenie klęski nie zdołały wstrząsnąć zadufaniem ludu. Ludzie beztrosko mówili: Nie może nas spotkać żadne nieszczęście, bo mamy świątynię. W pysze i arogancji spoglądali na zdolności własnej dyplomacji politycznej i na militarne siły, jako na swoją ostoję, a nie liczyli na Tego, który jest prawdziwym Panem natury i historii. Na prorockie rozpaczliwe wołanie, wręcz na krzyk Boga, nie było żadnego odzewu. Zatwardziałość w obliczu rychłej katastrofy jest irracjonalna. Czy ludzie, których sytuacja jest tak poważna, mogą pozostawać głusi na słowa Boga niosące ratunek? Niestety, mogą.

I ważne, abyśmy to wiedzieli, bo prorocy dobitnie i głośno o tym świadczyli, że miłujący Bóg cierpi, kiedy człowiekowi dzieje się krzywda. Kiedy ktoś rani człowieka, rani również Boga. Gdy cierpi człowiek, cierpi i Bóg. Bóg, który jest miłością, odczuwa udrękę z powodu ludzkiego nieszczęścia. Dlatego to sam święty Bóg chce zapobiec ludzkiemu nieszczęściu. Ale co ma robić, kiedy człowiek nie słucha Boga, nie chce Bożego ratunku, kiedy lekceważy Bożą miłość; kiedy jest krnąbrny, nieczuły i obojętny? To rani żywego Boga. I Bóg cierpi z tego powodu.

Nieczułość, zatwardziałość, obojętność ludzka jest złem; takim samym złem, jak nienawiść czy sprawienie bólu.

I niestety, większość z nas godzi się na to zło. Gdy pozostajemy neutralni i obojętni wobec zła, ponosimy za to zło odpowiedzialność. Nasze oczy są świadkami wielu nikczemności i okrucieństw, ale próbujemy je wymazać z pamięci, zmusić sumienie do milczenia. Stajemy się obojętni. Kogo dziś jeszcze boli serce z powodu wojny w Ukrainie, albo ginących imigrantów pragnących dostać się do Europy lub dzieci umierających z głodu? Kogo tak naprawdę obchodzi to, że z powodu ludzkiej zachłanności umiera nasza Ziemia? Kto dziś dostrzega zagrożenie ze strony nacjonalizmu, faszyzmu, kogo niepokoi antysemityzm, fanatyzm religijny, albo kogo bulwersuje wyzysk, nieuczciwość, czy marnotrawstwo itp.? Obojętność wobec zła jest bardziej podstępna niż samo zło, o wiele bardziej powszechna, bardziej zaraźliwa i niebezpieczna. Obojętne stanie z boku, milczące przyzwolenie sprawia, że przejawy zła pojawiające się jako wyjątek, stają się regułą, a następnie zostają powszechnie zaakceptowane. I choć tylko nieliczni są bezpośrednio winni konkretnego zła czy krzywdy, to jednak wszyscy bez wyjątku ponoszą odpowiedzialność. Według proroków już tzw. niewinne naciąganie w interesach, nieuczciwa waga, wyzyskiwanie biednych, niewielkie kłamstewko to śmiertelny cios wymierzony w egzystencję, to katastrofa, która zagraża światu. Gdzie zaś jest obojętność wobec nawet najmniejszego zła i krzywdy, tam nie ma nie tylko wrażliwości, ale i miłości. A bez miłości – jak pisze ap. Paweł – człowiek jest niczym. Znieczulica i egoizm zaślepiają, ograbiają nas z człowieczeństwa.

Czy jako chrześcijanie w XXI wieku jesteśmy w porządku, czy nie jesteśmy podobni do duchowo ślepego i głuchego ludu izraelskiego, do którego został posłany Izajasz? Ks. Grzegorz Olek w ZE 8/2023 napisał: „Problemem chrześcijaństwa jest przeintelektualizowanie wiary, zredukowanie jej do treści, która nie zmienia człowieka na głębokim poziomie myśli, uczuć i zachowań. Jak łatwo jest zachowywać pozory, sprawiać wrażenie pobożności, jak łatwo jest krytykować i żądać zmian od innych, samemu nie umiejąc wprowadzić ich w życie! Jak łatwo można mówić o łasce, a w życiu wykorzystywać ją do usprawiedliwienia bylejakości życia. Niestety można i dzieje się to zbyt często.” A ponieważ tak jest, to czy za Izajaszem nie powinniśmy z przerażeniem zawołać: „Biada nam” i obudzić się z naszej obojętności, bylejakości życia i powierzchownej pobożności.

Oby to nasze dziękczynne nabożeństwo z okazji 158 rocznicy poświęcenia tego kościoła, nie było tylko wydarzeniem towarzyskim. Niech to nasze tu dziękczynienie nie będzie pozbawione bojaźni i drżenia przed świętym Bogiem. Święty miłujący Bóg boleje, gdy się z Nim nie liczymy. Obyśmy to sobie uświadomili, że Pan Bóg chce być obecny w naszym życiu. On stale przychodzi do nas. Przychodzi w swoim Słowie, ale i w drugim człowieku – przychodzi szczególnie w tych, których spotyka nieszczęście, prześladowanie, wyśmianie. Miejmy oczy i uszy otwarte, aby nasze serce nie było nieczułe. Bądźmy posłuszni Bogu i gotowi do czynienia miłosierdzia.

Zakończę sentencją naszych starszych braci w wierze: „Kto ratuje jedno życie, winien być traktowany jak ten, kto ratuje cały świat.” Amen.

Kazanie z okazji 158 lat kościoła Świętej Trójcy w Skoczowie
wygłoszone 4.06.2023 r. przez bp. sen. Rudolfa Bażanowskiego